Tu, gdzie teraz mieszkam o tej porze panuje kompletna cisza.
Sprzyja pisaniu.
Spaniu też;-)
Ale dobrze, ze czasem słychać z oddali szum przejeżdżającego samochodu.
W domu nie potrafię siedzieć w ciszy zbyt długo, staje się wtedy głośna. Wbrew pozorom cisza wcale nie jest cicha.
I nie istnieje coś takiego jak „absolutna cisza”. To jest możliwe tylko w specjalnej komorze, w której zamykali się ludzie (i nadal zamykają) by doświadczyć „odmiennych stanów świadomości”, jak to nazwano. Kiedy studiowałam religioznawstwo, mieliśmy wykłady pod tym tytułem. Oczywiście tez chciałam przezyć cos podobnego, ale teraz za nic bym sie nie zgodziła dobrowolnie, w ciszy uwalniają się także i demony.
Marzec 5th, 2012 at 1:13 am
nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy jak napisal S.King. w ciszy jest tak samo. nie lubie ciszy
Marzec 5th, 2012 at 4:11 pm
zgadzam się