Tag Archives: związki

I pięknie i kolczasto…

 

Każdy ma swoje kolczaste krzaki i wpadamy w nie czasem, raniąc się wzajemnie, ale to jedyna droga by się poznać.
Na przykład taka róża… myślisz: piękna, pachnie, chwytasz mocno a tu kolce wbite w dłoń.

I co? Czy róża przestaje być piękna z tego powodu? Czy nie jest ciekawsza? Niejednoznaczność, wielowarstwowość, odsłanianie się i odsłanianie kogoś jak powolne rozchylanie płatków róży… o to przecież chodzi. Bez kolców byłaby tylko…piękna .

I tak całe życie: i pięknie i kolczasto.

Niektórzy mówią: nie chcę już żadnych ludzi wokół siebie, żadnych związków, żadnego bólu.

To bez sensu. Szkoda czasu na frustrację. Warto wciąż poznawać, kochać, nawet jeśli czasem boli, bo:

„Życie zmienia się szybko. Życie zmienia się w jednej chwili. Zwykła chwila. Siadasz do kolacji i życie, jakie znasz, przestaje istnieć.”

Nie ma sensu rezygnować tylko dlatego, że ktoś nas oszukał. To tego kogoś problem.

 W mojej ukochanej książce „Mały książę” jest taki fragment:

Mały książę i lis:

 

Dzień dobry – powiedział Lis.

– Dzień dobry – odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł.

– Jestem tutaj – posłyszał głos – pod jabłonią!

– Ktoś ty? – spytał Mały Książę. – Jesteś bardzo ładny…

– Jestem lisem – odpowiedział Lis.

– Chodź pobawić się ze mną – zaproponował Mały Książę. – Jestem taki smutny…

– Nie mogę bawić się z tobą – odparł Lis. – Nie jestem oswojony.

– Ach, przepraszam – powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: – Co to znaczy „oswojony”?

– Jest to pojęcie zupełnie zapomniane – powiedział Lis. – „Oswoić”, to znaczy „stworzyć więzy”.

– Stworzyć więzy ?

– Oczywiście – powiedział Lis. – Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty także mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla Ciebie jedyny na świecie. (…) Jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrało by blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki – tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudowne. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu…

Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.

– Proszę cię… oswój mnie – powiedział.

 

–  Bardzo chętnie – odpowiedział Mały Książę – lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.

 

– Poznaje się tylko to, co się oswoi – powiedział Lis. – Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół.

 

 


Tajemnica i motyle

by Paulo Pimenta

Człowiek z ulicy motyli napisał kiedyś:

Podwójność i tajemnica

Dwie kobiety
w jednym pomieszczeniu
Dwie śmierci
Dwóch mężczyzn
Dwie śmierci
Dwie osoby w jednej gazecie
Dwa nakręcone filmy
Dwa potworne rozstania na zawsze
kobiety i mężczyzny
Dwa płacze w przedpokoju
Dwa pożegnania
Dwa takie same imiona
Dwie herbaty miętowe
Dwa bloki
Dwie piątki numery
ta sama ulica gdzie się mijali nieświadomie
Dwa psy ukochane
Dwie śmierci
Dwa ptaki ukochane
Dwie śmierci
Dwa filmy
festiwal ,mieszkanie, kino
tuż obok
Ich dwoje
Dwie herbaty i
sok pomarańczowy
milczenie
uśmiech
przyjaźń
emocje…

Dużo to w sobie kryje, ale niech pozostanie tajemnicą;-)

Nie znam go dobrze,  ale poznawanie  człowieka jest najbardziej fascynującą rzeczą jaka może się przydarzyć. Powolne odsłanianie rozmaitych kotar, za którymi się skrywa, zrzucane maski, lekko, powoli, swobodnie.  Powolność ma tu duże znaczenie.

Często zdaje się nam, że kogoś znamy podczas gdy jest zupełnie inaczej; znamy ale tylko powierzchowność i to, co sam nam chce pokazać, nie zawsze szczerze i prawdziwie.

Niektórzy sa doskonałymi manipulatorami, niestety. Znałam kogoś, kto świetnie opracował  siebie dla innych, a gdy ta maska opadła, szok był mocny. Gdy minął, przypomniałam sobie drobiazgi, na które nie zwracałam uwagi, a które były wyraźną wskazówką.  Nawet nie współczuję, może strategia dobra, ale wcześniej czy później działa jak miecz obosieczny.